Wiara kibica umiera ostatnia. Jednak każdy z nas pewnie wątpił w wiele rzeczy. Do wielu sam mogę się przyznać bez bicia.
Nie wierzyłem, że wkrótce Heurelho Gomes będzie najlepszym bramkarzem w Premier League.
Nie wierzyłem, że jego obecność w bramce będzie dawała nam regularnie punkty. W końcu wiele razy przez niego traciliśmy cenne oczka.
Nie wierzyłem, że Michael Dawson odbuduje formę.W końcu to tylko nowy, gorszy Richard Dunne.
Nie wierzyłem, że będzie najlepszym kapitanem "Kogutów" od czasów pewnego Sola.
Nie wierzyłem, że Dawson i Bassong stworzą jeden z najlepszych duetów środkowych obrońców w lidze. W końcu to tylko marni rezerwowi dla Woodgate'a i Kinga.
Nie wierzyłem, że Gareth Bale wróci do formy. Benoit przecież bije go na głowę w grze defensywnej!
Nie wierzyłem, że w pewnym momencie sam Fabio Capello będzie zmuszony pomyśleć "Cholera, szkoda że on nie jest Anglikiem".
Niewierzyłem, że będziemy równie niebezpieczni z lewej jak i z prawej strony.
Nie wierzyłem, że Aaron Lennon dorośnie i przestanie być jeźdźcem bez głowy. W końcu kupiliśmy nowego Beckhama, żeby go zastąpił.
Nie wierzyłem, że Roman Pavlyuchenko dostanie szansę i ją bez skrupułów wykorzysta. Przecież on nawet angielskiego nie zna.
Nie wierzyłem, że Rosjanin stanie się ulubieńcem kibiców. W końcu jaki z niego "Yido"?
Nie wierzyłem, że zapłaczę jeszcze po Huddlestonie. Ale z dwojga Tom-Jenas, lepsza ta nasza wielka klucha.
Nie wierzyłem, że Palacios będzie naszym nowym "Pitbullem". Co najwyżej miniaturką.
Nie wierzyłem, że Modrić tak świetnie poradzi sobie w silnej lidze angielskiej. Czemu nie wybrał hiszpańskiej?
Nie wierzyłem, że Kranjcar będzie czołową postacią w naszej linii pomocy. Taki grajek, bez agresji, z piękną fryzurką nie może być przecież ważnym ogniwem "Kogutów"
Nie wierzyłem, że Robbie Keane do nas wróci.
Nie wierzyłem, że ponownie odejdzie do swojego 43 ulubionego klubu z dzieciństwa.
Nie wierzyłem, gdy Harry Redknapp mówił, że ma tak silny skład, że nie potrzebuje większych wzmocnień. Harry! Weź się kopnij w czoło!
Nie wierzyłem, gdy Jermain Defoe podchodził do karnego w meczu z Evertonem. Błagam, tylko nie ty!
Nie wierzyłem, gdy wygrywaliśmy 9:1 z Wigan. To nie mogło stać się bez pomocy kogoś wyżej.
Nie wierzyłem, że Luka Modrić może grać na środku pomocy i nie zostać tam stratowanym przez 3 rozwścieczone byki.
Nie wierzyłem, że można oddać tak dobrego piłkarza jak Jamie O'Hara na wypożyczenie do Portsmouth.
Nie wierzyłem, że Younes Kaboul do nas wróci i jedyne występy jakie zaliczy to na prawej obronie i w środku pomocy.
Nie wierzyłem, że Pavlyuchenko będzie grał kosztem Croucha i Gudjohnsena. No nie, bez jaj Harry! Sowieta będzie grał a nie Angol?
W każdym z powyższych punktów się myliłem. Nie myliłem się w jednym. Wiedziałem, że Defoe nie strzeli karnego z Evertonem. I już ich nie strzela. Nie pozostaje mi więc nic innego jak powiedzieć : "Nie wierzę w awans Tottenhamu do kwalifikacji Ligi Mistrzów". Może w ostatniej kolejce znowu West Ham wykręci nam psikusa, a my rozchorujemy się po nieświeżej zapiekance z ziemniakami i nie ogramy Burnley? COYS
58 komentarzy ODŚWIEŻ